czwartek, 18 sierpnia 2022

Wizyta na Pomorzu Zachodnim

 W lipcu ubiegłego roku, postanowiłem wybrać się do zaniedbanego przeze mnie jeśli chodzi o wyjazdy, województwa zachodniopomorskiego.

DZIEŃ 1.

Noclegi zaplanowane mam w Szczecinku, więc właśnie to miasto jest moim celem pierwszego dnia. Wyjeżdżam po 7 regio do Poznania. Jedzie były tygrysi zmodernizowany EN57 przemalowany w barwy polregio. W środku siedzenia nadal tygrysie. Jazda jak zwykle długa i niezbyt ciekawa, frekwencja wysoka. W stolicy Wielkopolski krótka przerwa, po której zajmuję miejsce w regio do Kołobrzegu. Również zmodernizowany kibel. Frekwencja w tym pociągu także duża. Jedziemy trasą do Piły, której modernizacja niedawno się zakończyła. Stacje i przystanki więc zmodernizowane, ale są jeszcze ograniczenia prędkości. Przejeżdżamy przez Rogoźno Wielkopolskie, skąd odchodzi linia do Wągrowca nieczynna pasażersko, a także w kierunku Czarnkowa, również bez ruchu pasażerskiego. Po drodze łapiemy lekkie opóźnienie i tak też docieram do Piły. Po drugiej stronie dworca stoi stonka z bohunem, przygotowując się do odjazdu z regio do Krzyża. Wcześniej jednak w tym kierunku pojedzie szynobus z Chojnic, któremu zapowiedziane jest jednak 15 minutowe opóźnienie. W związku z tym, że szlak w kierunku Chojnic jest jednotorowy, to mój pociąg Krzyż - Chojnice chociaż zjawia się planowo, również odjedzie opóźniony, gdyż musi czekać aż tamten zwolni tor. Trochę mnie to niepokoi, gdyż w Chojnicach mam bardzo krótką przesiadkę. Ruszamy chwilę przed przyjazdem pociągu w przeciwną stronę, mijamy się z nim już poza peronami. Na tamtym pociągu SA109 naprawiony po wypadku sprzed kilku lat, na moim SA108. Ludzi w pociągu sporo. Zgłaszam przesiadkę na Szczecinek. Nie niwelujemy opóźnienia i w Chojnicach jesteśmy +12. Zarówno pociąg do Tczewa na SN83, jak i mój do Słupska na SA103 oczekują na osoby przesiadające się. Frekwencja w pociągu niezbyt wysoka, jednak szynobus jest malutki, więc ciężko o miejsce przy oknie. Część osób wysiada w Człuchowie. Większość tego odcinka jest dwutorowa, linia jest niezelektryfikowana. Za oknem przeważają pola. Wyjazd z Chojnic prowadzi najpierw w lewo od linii do Piły (patrząc w kierunku południowym), a później przecina ją wiaduktem. Po drodze mijamy się z SA132 w relacji przeciwnej.

Brzeźno Człuchowskie.














Człuchów.








Biskupnica.









Bińcze.









Żółtnica.














Do Szczecinka docieram z lekkim opóźnieniem.










Najpierw oglądam dworzec. Budynek wyremontowany z zewnątrz, wnętrze niekoniecznie. Działa jedna kasa biletowa. Stacja posiada trzy perony, dwa wyspowe, jeden, przy budynku dworca, jednokrawędziowy. Teren przed dworcem również wyremontowany, funkcjonuje tu niewielki dworzec autobusowy. Korzystając z komunikacji miejskiej, udaje się do kwatery, znajdującej się właściwie po drugiej stronie miasta. Jako że jest jeszcze wcześnie, odwiedzam jeszcze jezioro, znajdujące się niedaleko noclegu.

DZIEŃ 2.

Kwaterę opuszczam przed 12 i jadę na dworzec. Niestety przegapiłem przystanek, a konieczność cofnięcia się z powrotem autobusem w przeciwnym kierunku spowodowała, że ledwo zdążyłem na Regio do Szczecina. Bilet musiałem kupić u kierownika, z dodatkową opłatą. Frekwencja spora. Trasa dwutorowa, niezelektryfikowana. 

Jelenino.









Silnowo.









Łubowo.









Czarne Małe.














Pociąg opuszczam w Czaplinku.









Peron zmodernizowany. Budynek dworca nieczynny. Do miasteczka prowadzi droga, jednak trzeba nią trochę przejść, bo stacja jest oddalona od niego. Czaplinek leży nad dwoma jeziorami. Poza nimi, jest to typowe małe miasteczko, w którym specjalnych atrakcji nie znajdziemy.











Około 16 powracam na stację. Niedługo później zjawia się szynobus  z Runowa Pomorskiego do Szczecinka. Po około 40 minutach docieram do celu. Moim następnym celem jest Borne Sulinowo. Dojadę tam busem, który zjawia się po krótkim oczekiwaniu. Frekwencja spora. Droga prowadząca do miejscowości wyłożona płytami, zalanymi asfaltem, co powoduje niski komfort jazdy. U celu mam około dwie godzinki czasu. Zwiedzam miasto, do którego wstęp jest możliwy dopiero od 1993 roku, kiedy to opuściły je wojska radzieckie. Przez lata był to teren zamknięty. Nadal znajdują się tu liczne budynki, pełniące niegdyś różne funkcje wojskowe.











I ostatnim busem powracam do Szczecinka.

DZIEŃ 3.

Kolejny dzień postanowiłem wykorzystać na wizytę w Kołobrzegu. Udaje się więc na dworzec w Szczecinku, gdzie już oczekuje Regio do Słupska.









Wszystkie pociągi dalekobieżne między Słupskiem a Szczecinkiem jeżdżą trasą przez Białogard, ze względu na to, że linia przez Korzybie, którą jadę nie jest zelektryfikowana. Pociągi wróciły na nią po zakończonej modernizacji, jednak oferta jest podobna jak przed remontem, niewielka, co było powodem lekkich kontrowersji. Jako że linia świeżo po remoncie, jedzie się w miarę szybko. Wymiana pasażerów na trasie spora.

Gwda Mała.










Drzonowo.









Biały Bór.









Na wjeździe do Miastka, widok na wieżę ciśnień z 1928 roku.














I stacja Miastko.









Kawcze.










Przytocko.














Ciecholub.








Biesowice.














Kępice.








Korzybie.










Słonowice.









W Słupsku szybciutka przesiadka na impulsa do Szczecina.










Jazda jednotorową magistralą. W Sławnie odchodzi linia do Darłowa, jednak jej na tym wyjeździe nie zmieściłem.

Reblino.









Sycewice.









Wrześnica.









Sławno.









Skibno.









Pociąg opuszczam w Koszalinie, gdzie znów szybko przesiadam się drzwi w drzwi na Regio do Kołobrzegu. Trasa znów jednotorowa, oferta pociągów regionalnych mizerna, natomiast jeżdżą tędy pociągi dalekobieżne z Warszawy do Kołobrzegu, między innymi pendolino.

Będzino.















Słowienkowo.








Miłogoszcz.














Ustronie Morskie.








Bagicz (nieczynny).









W Kołobrzegu jestem zgodnie z planem. Czterogodzinną przerwę wykorzystuję na wizytę w restauracji, oraz oczywiście, nad brzegiem morza. Na plaży z racji pogody nie ma zbyt wielu ludzi, jednak bulwary przy porcie pełne. Miasto bardzo się zmieniło od mojej ostatniej wizyty tutaj, czternaście lat wcześniej. Wiele miejsc zostało zrewitalizowanych i wygląda zdecydowanie schludniej niż wcześniej. Również dworzec kolejowy przeszedł metamorfozę.















I po powrocie na dworzec oczekuje impulsa do Białogardu, który wcześniej stamtąd przyjeżdża i jest trochę opóźniony. Odjazd kilka minut po czasie. Linia również jednotorowa.

Stramnica.









Dygowo.









Wrzosowo.









Karlino.









W Białogardzie godzinka czasu. W okolicach stacji nie ma jednak nic ciekawego, więc po pokręceniu się trochę w okolicy, wsiadam w Regio do Szczecinka, na którym również impuls.















Odcinek Białogard - Szczecinek również jednotorowy i zelektryfikowany. Tędy właśnie jeżdżą pociągi dalekobieżne od strony Piły do Słupska.

Podborsko.









Tychowo.









Wielanowo.










Grzmiąca.















Iwin.








Przeradz.









Dalęcino.









Szczecinek Chyże.

 









Pociąg opuszczam wraz z pozostałymi nielicznymi pasażerami na głównej stacji w Szczecinku.

DZIEŃ 4.

Czwartek postanowiłem poświęcić na Koszalińską wąskotorówkę. Aby nie wstawać o chorej godzinie, postanowiłem do Koszalina udać się nie osobówkami, a PRZEMYŚLANINEM, mając nadzieję, że nie będzie opóźniony. Na szczęście przybył o czasie. Frekwencja średnia, spodziewałem się większej. Miejsce mam w wagonie bez przedziałowym. Jazda do Białogardu tą samą trasą co poprzedniego dnia, następnie kierujemy się na Słupsk. Skład opuszczam w Koszalinie.









Do odjazdu kolejki sporo czasu, więc idę pozwiedzać miasto. Na rynku znajduje się ratusz, jednak nie jest to żaden zabytkowy budynek i moim zdaniem do najładniejszych nie należy. Ale takie były czasy.









Gdy przybywam na stację wąskotorową, jest pusto. Po niedługim czasie pojawiają się jednak pasażerowie, a przede wszystkim podjeżdża wagon motorowy z wagonami.

















Ze względu na dużą frekwencję (jedzie min. wycieczka dzieci) do składu zostaje podłączony dodatkowy wagon. Nie był on jednak przygotowany do jazdy, więc uprzątnięcie go przez załogę, a następnie podpięcie do składu zajęło sporo czasu. Ostatecznie więc w składzie Mbxd2 + dwa letniaki + wagon Bxhpi +Lxd2 odjeżdżamy z opóźnieniem +60. Prędkość jak na linię wąskotorową naprawdę przyzwoita. Problemy jak w przypadku większości kolejek pojawiają się na przejazdach kolejowo - drogowych, bo kierowcy nic sobie z takich kolejek nie robią. Pociągi muszą zwalniać do minimum, a na ważniejszych drogach trzeba zatrzymywać ruch. Jeszcze nie dawno kolejka dojeżdżała jedynie do Manowa, jednak wolontariuszom udało się odbudować odcinek do Rosnowa, położonego nad Jeziorem Rosnowskim, co zdecydowanie podniosło atrakcyjność kolejki. 

Po trasie przystanek Bonin.














Oraz wspomniane wcześniej Manowo.









Do Rosnowa docieramy ze sporym opóźnieniem. Na chętnych czekają przejażdżki drezynami. Szlak, który biegł dalej do  Świelina (i między innymi Bobolic) istnieje jeszcze tylko kilkaset metrów za stację. Nad jeziorem zorganizowane zostaje ognisko. 





























Postój zostaje nieco skrócony ze względu na utrzymujące się opóźnienie, jednak nie na tyle, żebym zdążył na szynobus do Mielna. Do Koszalina docieram z około 40 minutowym opóźnieniem. Szukam więc autobusu, którym mógłbym dojechać do Mielna. Nie muszę długo szukać, bo zaraz takowy się zjawia. Frekwencja niezbyt duża, jazda jednak się przedłuża ze względa na korek. W Mielnie mam jednak troszkę czasu, więc oczywiście zaglądam nad Bałtyk. 










Na stacji w Mielnie Koszalińskim jestem chwilę przed przyjazdem szynobusa. Istnieje tu jeden tor dodatkowy, ale nie jest czynny. Link zjawia się planowo.










Odjazd o czasie. Frekwencja nie jest specjalnie wysoka, ale pustek też nie ma. Linia jest w nie najlepszym stanie, więc prędkość dość słaba. Na stacji Mścice dołączamy do linii z Kołobrzegu.














W Koszalinie chwila przerwy i przesiadka na Regio do Szczecinka. Po drodze Dunowo.








I Nosówko.









W Dalęcinie wydłużony postój na krzyżowanie.










I bez problemów docieram do Szczecinka.

DZIEŃ 5.

Czas powrotu do Łodzi. Oczywiście nie najprostszą trasą :). Wyruszam szynobusem do Szczecina.









Trasa do Runowa cała dwutorowa, do Czaplinka jechałem już trzy dni wcześśniej. Linia po modernizacji.

Żelisławie Pomorskie.









Bobrowo Pomorskie.









Złocieniec.









Rzęśnica.









Suliszewo Drawskie.









Drawsko Pomorskie.









Jankowo Pomorskie.









Wiewiecko.









Węgorzyno.









Runowo Pomorskie, gdzie dołączmy do magistrali Szczecin - Słupsk.










Cieszyno Łobeski.









Chociwel.









Lisowo.









Trąbki.









Gogolewo.









Ulikowo, gdzie dołącza do nas linia z Piły. Mamy tu dłuższy postój, gdyż łączy się z nami szynobus  jadący właśnie stamtąd.











Po odjeździe ze stacji zbliżamy się do linii z Krzyża. Przed wjazdem na nią stajemy na semaforze. Chwilę później osiągamy stację Stargard, dawniej nazywającą się Stargard Szczeciński. Nazwę stacji zmieniono jakiś czas po zmianie nazwy miejscowości.









Linia jest w remoncie w związku z czym wleczemy się, stajemy co jakiś czas na semaforach i nie na wszystkich przystankach się zatrzymujemy. Do Szczecina Głównego wjeżdżamy wariantem przez Port Centralny. Na stacji docelowej jesteśmy +10. 















Mam tu nieco ponad pół godzinki, więc ograniczam się tylko do obejrzenia okolic dworca i wizyty w Kfc. Szczecin to ostatnie miasto wojewódzkie obok Lublina, w którym wcześniej nie byłem. Oczywiście przydałaby się dłuższa wizyta, ale w tej okolicy jest jeszcze sporo linii do objechania, więc może będzie okazja. Na Regio ze Świnoujścia do Poznania, którym się zabieram zjawia się impuls. Frekwencja bardzo wysoka, także o miejscu przy oknie można zapomnieć. Ze Szczecina wyjeżdżamy przez Wstowo. Jazda długa i dosyć monotonna, zdjęciami z odcinka Stargard - Krzyż nie będę zanudzał, jak każda magistrala. W Poznaniu przesiadka na elfa II do Kutna. W Barłogach dłuższy postój.









Pociąg opuszczam w Kutnie.









Niedługo później odjeżdżam autobusem zastępczym za łka do Łodzi. Wysiadam na stacji Zgierz Północ, a właściwie na pętli Zgierz Staffa, gdzie znajduje się przystanek KKA, a chwilę później podjeżdża ostatnie tego dnia 61 do Łodzi, kompletnie puste, którym się zabieram. I to by było na tyle.