sobota, 6 maja 2017

Niemiecko - Lubuska wycieczka

W dniach 4 - 5 maja postanowiłem wybrać się na pozostałych dwóch dniach RegioKarnetu w rejony Lubuskiego i Niemiec.
1 DZIEŃ.
Wyruszam tym razem z Łodzi Marysina przed 5, na migawkę, bo od 2 kwietnia w ŁKA są honorowane bilety MPK Łódź. Na Widzewie legalizuję karnet i wsiadam w Regio do Częstochowy. W Piotrkowie skład szwankuje, przez co zyskujemy +15. Niwelujemy jednak opóźnienie i w Częstochowie jesteśmy +1. Oczekuje już Łódzki kibelek do Tarnowskich Gór.
















Ruszamy planowo i kierujemy się tak jak pociągi do Lublińca. Trasą do Herbów Starych pierwszy raz jadę za dnia. W Herbach wjeżdżamy na łącznice do podg. Kalina.















Zdjęcia stacji.
Boronów.















Strzebiń.















Kalety.















Miasteczko Śląskie.















W Tarnowskich Górach meldujemy się planowo.































Mam tylko chwilę czasu, więc pozostaje na dworcu. Planowo zjawia się kibel z Lublińca do Katowic.















Kibel brudny, pomazany, a w toalecie śmierdzi. Mimo, że kibel wypożyczony od PR, to Kś mogłyby go chociaż umyć... Frekwencja niezła, większość czwórek zajęta, ale znajduje wolną. Kiblem tak trzęsie, że okno cały czas stuka. Postoje.
Nakło Śląskie.















Radzionków.















Radzionków Rojca.















Bytom Północny.















Bytom Karb.















Bytom.















Chorzów Stary.















Chorzów Miasto.















Kibla opuszczam w Chorzowie Batorym.
















Mam niecałą godzinkę, więc udaje się do sklepu uzupełnić zapasy i powracam na stację. Osobowy Kś z Częstochowy do Gliwic zjawia się planowo.















Podróż upływa dość szybko i również punktualnie melduje się w Gliwicach. Wstępuje do piekarni na Placu Piastów. Na dworzec powracam chwilę przed przyjazdem szynobusa z Brzegu, który przechodzi na mój pociąg w relacji przeciwnej. Zjawia się SA137.















Frekwencja wysoka, Znajduje ostatnią wolną czówrkę. Kontrola biletów jeszcze przed Łabędami. Wysiadam w Kędzierzynie.















Przy tym samym peronie oczekuje szynobus do Opola.















Frekwencja duża, wolnych czwórek brak, znajduje ostatnią wolną dwójkę. Ucinam sobie drzemkę, budze się gdy odjeżdżamy z Opola Groszowic. W Opolu meldujemy się planowo.















Po Lublinieckiej stronie dworca stoją kible do Karłowic i Kielczy.















Dworzec od strony miasta.















Mam prawie dwie godziny, więc udaje się na rynek. Oglądam basztę, oraz amfiteatr. Przechodzę przez rynek, oraz udaje się do kantoru po Euro na jutro.
Napotykam takie malowidło.















 Wstępuje do restauracji na obiad i powracam na dworzec. Kibel ma przyjechać z Karłowic o 15.49. Mijają kolejne minuty, a on się nie pojawia. Dopiero o 15.56, kiedy już powinien odjeżdżać do Jelcza kibel się zjawia.















Odjeżdżamy +5. Frekwencja nie najgorsza, ale pociąg powoli pustoszeje na pod Opolskich stacjach, a za Karłowicami pociągiem nie jedzie już nikt.
Opole Wschodnie.















Czarnowąsy.
















Borki Opolskie.















Dobrzeń Wielki.















Chrościce.















Popielów.















Karłowice.















Tarnowiec Brzeski.















Mąkoszyn.















Rogalice.















Borucice.















Biskupice Oławskie.















Minkowice Oławskie.















Kopalina.















W Jelczu Laskowicach meldujemy się +3. Przy tym samym peronie oczekuje moja osobówka KD do Wrocławia.

















Frekwencja dosyć niska, mimo, że pociąg kursuje tu co godzinę. Jazda krótka i szybka, bo linia zmodernizowana. Stacje.
Jelcz Miłoszyce.















Czernica Wroclawska.















Zakrzów - Kotowice.















Siechnice.















Wrocław Brochów.















Na wyjeździe z Brochowa mijamy się z Opolskim Impulsem do Kędzierzyna - Koźla. Na Głównym Wrocławskim dworcu melduje się planowo.















Mam chwilę czasu, więc udaje się do KFC. Gdy powracam na peron link do Żar już stoi.















Pociąg strasznie nabity, więc siadam na siedzeniu wysuwanym ze ściany. Do odjazdu ludzi jeszcze dobija i jest tłok nie do wytrzymania. Do Legnicy spora wymiana pasażerów, ale niestety tłok zostaje. W Legnicy wysiada dużo osób, ale o przynajmniej podwójnym miejscu można zapomnieć. Dopiero w Modle zwalnia się czwórka.
Rokitki.















Modła.















Leszno Górne.















Małomice.















Żagań.















Na wyjeździe z Żagania jedziemy równolegle z lubuskim SA133. W Żarach jesteśmy planowo.















W tej miejscowości mam zarezerwowany nocleg. Po drodze wstępuje do Biedronki. W kwaterze jestem koło 22.

2 DZIEŃ.
Wstaję chwilę po 4. Kwaterę opuszczam około 5. Na dworcu zjawiam się około 5.30.


















O 5.50 zjawia się Regio z Żagania do Forstu.















Wesoły konduktor stawia mi na kranecie pieczątkę z podpisem :). Oprócz mnie jadą dwie osoby, w tym jedna wysiada w Tuplicach Dębince. Zdjęcia.
Sieniawa Żarska.















Lipinki Łużyckie.















Tuplice Dębinka.















Tuplice.















Zasieki.















W Forście szybka przesiadka na desiro do Cottbus. Ledwo zdążyłem kupić bilet w kasie. Zdążyłem tylko zrobić zdjęcie szynobusu z Żagania.















Szynobus do Cottbus nabity, nie ma miejsc siedzących. Po drodze mijamy przystanki: Klinge i Cottbus Sandow. Nie udaje mi się niestety ich sfotografować. W Cottbus jestem przed 7.


















Mam godzinkę czasu, jednak mam problem z zakupem biletu. Chwilę przed 8 zjawia się pociąg do (z) Frankfurtu (Oder).















Frekwencja normalna, znajduję wolną czwórkę. Podróż trwa nieco ponad godzinę. Stacje.
Cottbus Sandow.















Peitz Ost.















Jenschwalode.















Kerkwitz.















Guben.















Coschen.















Neuzelle.















We Frankfurcie jestem około 9.30.


















Mam dwie godzinki czasu. Wstępuje do Kauflandu, oraz idę na kebab. Resztę czasu spędzam na stacji. Po 11 zjawia się objazdowy Regio z Berlina do Zielonej Góry.















W związku z remontem odcinka Rzepin - Rzepinek pociąg kursuje okrężną trasą, ze zmianą czoła w Rzepinie i Kowalowie oraz nieczynną linią Kowalów - Jerzmanice Lubuskie. W Gądkowie Wielkim mamy problem ze składem, jednak po chwili odjeżdżamy. Postoje.
Słubice.















Kunowice.















Rzepin i zmiana czoła.

































Drzeńsko (bez zatrzymania).
















Kowalów i zmiana czoła.



















Jerzmanice Lubuskie.
















Gądków Wielki.















Pliszka.















Budachów.















Bytnica.















Radnica.















Będów.















Nietkowice.















Czerwieńsk.















Przylep.















W Zielonej Górze jestem po 13.

















Mam nieco ponad 1,5 h, więc udaje się na obiad w postaci rosołu w restauracji Kuchnia Jasia. Wchodzę też do żabki. Spotykam konduktora z pociągu do Forstu. Pociągi do Węglińca i do Szczecina odjeżdżają równolegle. Około 14.45 zjawia się Regio Gęśnik do Poznania.















Frekwencja wysoka, ale udaje mi się znaleźć wolną czwórkę. Od Zbąszynka do Poznania ucinam sobie drzemkę.
Sulechów.















Łęgowo Sulechowskie.















Babimost.















W Poznaniu jestem przed 16.30.















Zajmuje miejsce w podstawionym tygrysie do Ostrowa Wielkopolskiego.















 Skład nabity, ledwo znalazłem jakiekolwiek wolne miejsce. Dopiero od Kotlina mam wolną czwórkę. W Ostrowie Wielkopolskim jestem planowo. Przy tym samym peronie oczekuje tygrysi Spot z Wrocławia do Łodzi. W Łodzi Kaliskiej jestem minutę przed planem i tak kończy się ten wyjazd. Bilety:
RegioKarnet.

Bilety Niemieckie.