czwartek, 18 czerwca 2020

Wypad w Tatry i nie tylko

Pora na kolejną zaległą relację z 2019.
W sierpniowy długi weekend wybrałem się na czterodniową wycieczkę na południe Polski i kawałek Słowacji.

1 DZIEŃ.
Wyruszam REYMONTEM z Łodzi Fabrycznej do Krakowa. W stolicy Małopolski jestem przed 10. Niecała godzinka czekania i wsiadam w osobówkę do Tarnowa.  Około godzinna jazda i opuszczam pociąg w Tarnowie.

















Mam ponad godzinę czasu, więc idę obejrzyć rynek.















Przed 13 powracam na dworzec i zajmuję miejsce w podstawionym EN71 do Krynicy.
















Odjeżdżamy zgodnie z planem. Jedziemy malowniczą trasą do Muszyny. Podróż trwa dość długo.
Kłokowa.















Łowczówek Pleśna.















Łowczów.















Tuchów.















Lubaszowa.















Siedliska koło Tarnowa.















Chojnik.















Gromnik.















Bogoniowice Ciężkowice.















Pławna.















Bobowa.















Bobowa Miasto.















Jankowa.















Wilczyska.















Stróże.















Grybów.















Pętla Grybowska i mijanka z kibelkiem.



















Ptaszkowa.















Mszalnica.















Kamionka Wielka.















Nowy Sącz Jamnica.















Nowy Sącz.
















Nowy Sącz Biegonice.















Stary Sącz.















Barcice.















Rytro.















Młodów.















Piwniczna Zdrój.















Piwniczna.















Łomnica Zdrój.















Wierchomla Wielka.















Zubrzyk.















Żegiestów.















Żegiestów Zdrój.















Andrzejówka.















Milik.















Widoki po trasie.

















W Muszynie zmiana kierunku jazdy.

















Muszyna Zdrój.















Powroźnik.
















Po dojeździe do Krynicy chwila przerwy. W międzyczasie zaczyna padać deszcz.



















Po zrobieniu zdjęć wsiadam z powrotem do kibelka, którym powrócę do Muszyny. Po krótkiej jeździe do niej docieram.
















Następnie udaje się do noclegu.

2 DZIEŃ.
Drugiego dnia na peronie jestem po godzinie 9. Pociąg do Popradu jest już podstawiony.















Zakupuje bilet do Kezmaroku i zajmuje miejsce. Odjeżdżamy planowo. Jedziemy trasą, która była właściwie głównym celem tego wyjazdu.
Muszyna Poprad.















Leluchów.















Circ.















Plavec.
















Hromos.















Plavnica.















Stara Lubovna.















Podolinec.















Spisska Bela zastavka.















Kezmarok zastavka.















Pociąg opuszczam w Kezmaroku.


















Mam tu nieco dłuższą przerwę, więc udaje się na zwiedzanie miasta.



















Oglądam min. ratusz i znajdujący się w mieście zamek. Odwiedzam również centrum informacji turystycznej. Gdy powracam na stację pociąg do Popradu już stoi. Nie jechałem dalej pociągiem z Krynicy, ponieważ chciałem wysiąść na stacji Studeny Potok, którą mijał on bez zatrzymania. Ostatnim przystankiem na zaliczanym odcinku są Huncovce.















Na stacji Studeny Potok szybka przesiadka na pociąg do Tatrzańskiej Łomnicy.
















Po krótkiej jeździe opuszczam pociąg na stacji docelowej.















W każdą niedzielę po słowackich tatrach kursują zabytkowe elektriczki. Dziś jeździ ta młodsza, z czasów komunistycznych.



















Po zrobieniu zdjęć wsiadam w autobus do Lomnicy, gdzie pokonuje granicę i przesiadam się na busa do Zakopanego, gdzie mam zarezerwowany nocleg na kolejne dwie noce.

3 DZIEŃ.
Dzisiejszy dzień w całości spędzam w Zakopanem. Postanowiłem wykorzystać go na wycieczkę na Kasprowy Wierch. Do góry wjeżdżam kolejką linową z przesiadką na Myślenickich Turniach, natomiast z powrotem schodzę pieszo. I trochę zdjęć.



















4 DZIEŃ.
Dzisiejszy dzień to powrót do Łodzi. Na dworcu zjawiam się chwilę po 8 i zajmuję miejsce w spocie do Krakowa.































Jako, że poprzednio jechałem tą trasą po nocy, dokumentuje postoje po drodze. Pierwszy to Poronin.















Biały Dunajec.















Szaflary Wieś.















Szaflary.















Nowy Targ.















Lasek.















Pyzówka.















Sieniawa.















Raba Wyżna.















Rokiciny Podhalański.















Chabówka.















Rabka Zdrój, zmiana kierunku jazdy.
















Potem znowu Chabówka, następnie Skawa Środkowa.















Skawa.















Jordanów.















Bystra Podhalańska.















Osielec.















Kojszówka.















Juszczyn.















Maków Podhalański i nieco dłuższy postój przez krzyżowanie.















Sucha Beskidzka Zamek, na nowej łącznicy.















Pociąg opuszczam w Kalwarii Zebrzydowskiej.
















W dalszą drogę zabierze mnie kibelek z dermowymi siedzeniami do Bielska Białej.















Od Wadowic dokumentuje postoje. Pierwszy to Chocznia.















Chocznia Górna.















Inwałd.















Andrychów.
















Andrychów Górnica.















Bulowice.















Zamek Bulowicki.















Kęty.
















Kęty Podlesie.















Kozy Zagroda.















Kozy.















Krzemionki.















Bielsko Biała Wschód.















I planowo docieram do Bielsko Białej Głównej.















Chwila czekania i zjawia się elf kolei Śląskich, którym zabieram się do Katowic, a następnie kolejnym elfem do Częstochowy, skąd Regio powracam do Łodzi.