poniedziałek, 4 września 2017

Motorakiem po linii Lipusz - Bytów

Latem 2016 roku, wielkopolski przewoźnik SKPL, uruchomił połączenia sezonowe z Lipusza do Bytowa. Na tą linię miałem chrapkę już od dawna, ale w sierpniu wypady się skumulowały i jakoś nie było czasu i środków na następny. W końcu jednak udało mi się wygospodarować czas, więc w pierwszy weekend Września postanowiłem się wybrać.
1 DZIEŃ.
Gdybym chciał zrobić dwudniówkę, to nie zaliczyłbym linii Chojnice - Kościerzyna, stycznej z linią do Bytowa, więc postanawiam wyruszyć w piątek wieczorem. Początkowo planowałem jazdę do Poznania po 18 z przesiadką w Ostrowie, ale stwierdziłem, że jadąc tym połączeniem w Poznaniu będę za późno, więc zdecydowałem się na wyjazd po 16 i zakup biletu Łódź - Kalisz. Jako Regio do stolicy Wielkopolski podstawia się kibelek. Frekwencja 100%, ale udaje mi się dorwać wolną czwórkę. Ruszamy planowo. Po drodzie łapiemy niewielkie plecy, bo planowo na tym pociągu jest tygrys, a nie kibel. W Opatówku zaczyna działać mój bilet turystyczny. W Ostrowie jesteśmy +5. Po zmianie czoła ruszamy w dalszą drogę mając +1, ale znów powiększamy opóźnienie do kilku minut. W Pleszewie na nasz pociąg oczekuje pojazd SKPL. W Gądkach nasz postój się przedłuża. Po chwili przychodzi konduktor i informuje, że towarowy zerwał sieć trakcyjną i według dyżurnego będziemy stać godzinę, ale dokładnie nie wiadomo i możemy stać nawet dwie. Chciałem zrobić jakieś zdjęcia, ale jest bardzo ciemno i strasznie pada deszcz, więc z tego nici. Po około 20 minutach postoju konduktor wychyla się przez drzwi i krzyczy, żeby wsiadać, bo pojedziemy objazdem przez Poznań Franowo z pominięciem stację Poznań Starołęka i Dębina. No proszę, no to mam pierwsze ciekawe zalicznie :-). W Poznaniu Krzesinach spotykamy stojący TLK. Przesiadają się z niego podróżni do naszego pociągu. Z rozmów słyszę, że stoją tu już dwie godziny. Nasz postój znowu się przedłuża, ale w końcu ruszamy. Chwilę później odbijamy w prawo, w kierunku posterunku Pokrzywno. W Pokrzywnie dołączamy się do linii z Poznania Starołęki. Przez Poznań Franowo przejeżdżamy dość długo. Po drodze mijamy kilka tablic z nazwą stacji, a nawet wiatę. Niekiedy jedziemy wzdłuż starych peronów. Przy jednym się zatrzymujemy i nawet chyba kogoś wysadzamy. We Franowie wjeżdżamy na linię Poznań Starołęka - Swarzędz, po której jedziemy do Nowej Wsi Poznańskiej. Po drodze mijamy flirta na WŁÓKNIARZU. W Nowej Wsi wjeżdżamy na łącznicę do Poznania Antoninka, w którym się nie zatrzymujemy. Przez Poznań Wschód przejeżdżamy bez zatrzymania, ale zaraz za nim się zatrzymujemy. W peronach stoi CHROBRY do Szczecina i jakaś TLKa w kierunku Kutna. Po chwili CHROBRY nas wyprzedza. Chwilę stoimy i ruszamy w stronę Poznania Głównego, w którym melduje się +55. Mam zdjęcia z Franowa, ale są bardzo marnej jakości, więc zarzucam tylko dwa. Jakby się dobrze przyjrzeć, to widać peron.






























Nocleg u rodziny.
2 DZIEŃ.
Pobudka przed 6. Około 6.30 melduje się na dworcu. Mój impuls odjeżdża z dworca Zachodniego, więc nie muszę się błąkać. Frekwencja bardzo duża, wolnej czwórki nie znajdę. Chwilę po 8 jestem w Krzyżu mam nieco ponad pół godziny. W tym czasie kręce się po dworcu, oraz biorę frytki. Chwilę przed 8.30 zjawia się mój Regio do Chojnic, niestety kolzłom.















Jazda tym szynobusem to żadna przyjemność, trzęsie jakby miał wypaść z torów, a toaleta jest zapchana, pod koniec jazdy nieczostości zaczynają już wypływać. Frekwencja przyzwoita. W Trzciance mijanka z SA108, a w Lipce Krajeńskiej z oliwkową SM42 z dwiema pomorskimi bonanzami i bohunem PolRegio - według tablic był to "Przejazd techniczny, transport wagonów".
Wieleń Północny.















Biernatowo.















Siedlisko Czarnkowskie.















Trzcianka.















Biała Pilska.















Stobno.















Piła Główna.















Piła Podlasie.















Skórka.















Dolnik.















Krajenka.















Złotów.















Lipka Krajeńska.















Bukowo Człuchowskie.















Wierzchowo Człuchowskie.















Moszczenica Pomorska.















Nie mogłem odmówić sobie zdjęcia panoramy Chojnic.
















Na Chojnickiej stacji jestem przed planem, chwile po 10.30.


















Regio do Kościerzyny jest dopiero o 13.41, więc mam 3 godziny. Idę na chojnicki rynek, bardzo ładny, a następnie na obiad. Zjadam pomidorówkę, a jakieś drugie danie planuje wziąć sobie w Kościerzynie. Parę zdjęć.

















Około 13 powracam na stację. Odkrywam, że znajduje się tam izba tradycji kolejowych. Oczywiście wstępuję tam. Na ścianach pełno tablic kierunkowych, niektóre wyjątkowe, bo np. z pożegnania SA101, czy z przejazdów specjalnych do Kcyni i Nakła. Wystawione są urządzenia sterowania ruchem, znaki kolejowe, oraz dwie makiety.

























Regio do Kościerzyny to niestety znów paskudny kolzłom, tym razem tutejszy.
















Odjazd planowy. Frekwencja i prędkość raczej nie najgorsze jak na linię z taką ofertą. Nie wysiadam w Lipuszu, bo chcę zaliczyć całą linie do Kościerzyny. Za Lipuszem odchodzi łącznica umożliwiająca przejazd z Kościerzyny do Bytowa bez konieczności zmiany czoła w Lipuszu - ładnie oczyszczona, ale raczej nie jeżdżona.
Powałki.















Męcikał.















Żabno koło Chojnic (z jazdy autobusem).















Brusy.















Lubnia.















Raduń.















Dziemiany Kaszubskie.















Kalisz Kaszubski.















Lipuska Huta.















Lipusz.















Łubiana.















Garczyn.















W Kościerzynie jestem po 15.















Chwilę później zjawia się SKM z Gdyni, więc wykonuje wspólne zdjęcie.















Mam dwie godzinki, więc najpierw goszczę w restauracji i zjadam Pizze. Bardzo dobra, polecam. Następnie spacerek na Kościerski rynek i wizyta w sklepie. Przed 17 powracam na stację. Nie zdąże już zwiedzić Muzeum Kolejnictwa. Wykonuje więc tylko killka zdjęć z peronu.


















Punktualnie o 17 zjawia się RegioBus z Chojnic. Zajmuje w nim miejsce i oczekuje na odjazd. Ruszamy planowo o 17.25. Nie podjeżdżamy pod przystanek Garczyn, a do Łubiany wjeżdżamy kieszeniowo. W Lipuszu jestem chwile przed 18. Kilka minut później zjawia się motorak z Bytowa.

























Fotografuje wnętrze motoraka oraz mapkę sieci CD, która się w nim znajduję.
















Odjazd chwilę po planie. Jestem jedynym pasażerem. Linię otaczają lasy zniszczone przez nawałnicę, która nie dawno tam przeszła. Drzewa pościnane lub wyrwane z korzeniami robią przygnębiające wrażenie. Prędkość w granicach 15-20km/h. Po trasie nikt nie wsiada, a przystanki to głównie rozkłąd wywieszony na słupie telegraficznym. Część zdjęć jest z drogi powrotnej.
Zniszczony las.















Róg.
















Osława Dąbrowa.















Osława Prefabet, gdzie odgałęzia się bocznica do prefabetu. Nie ma tu postoju.















Studzienice















Ugoszcz.















W Bytowie jestem przed 20, czyli sporo przed planem.
















Teraz czeka mnie pół godzinny spacerek do Rzepnicy gdzie załatwiony mam nocleg.
3 DZIEŃ.
 Budzę się po 6, mimo, że budzik miałem ustawiony na 7... Po 8 opuszczam kwaterę i udaje się na dworzec. Dziś musi być dokumentacja fotograficzna.




























Dziś frekwencja już lepsza, bo jedzie 5 osób. Odjazd chwile po czasie. W Lipuszu jestem po 10, czyli sporo przed planem.


















Mam tu dwie godziny czasu, więc trochę kręce się po miasteczku, oraz wstępuje do Biedronki. Po 12 wracam pod stację. Mój RegioBus zjawia się chwilę po czasie. Frekwencja to kilka osób. Podróż upływa spokojnie i w Chojnicach jestem przed planem.















Mam tylko chwilę czasu, więc nie ruszam się z dworca. Chwilę później podstawia się link do Tczewa.















Pociąg zupełnie pusty, jednak przed samym odjazdem zaczyna się zapełniać i frekwencja jest już prawie 100%. Krótka jazda i melduje się w Czersku, gdzie szybko przeskakuje do stojącego obok SA106 Arrivy.















Początkowo plan zakładał jazdę z Chojnic od razu do Bydgoszczy, jednak okazało się, że przez zmiany rozkładowe nie zdąży się nim na Regio do Torunia, którym zdążyło by się na ostatni Regio do Kutna. okazało się, że jest opcja jazdy przez Czersk i Laskowice. Przed samym wyjazdem okazało się, że Regio do Kutna jest pół godziny później niż myślałem (zmiany). Zdąży się więc na niego z Arrivy do Bydgoszczy, jednak ze względu na oszczędność czasu, oraz odświeżenie sobie tras Czersk - Laskowice - Grudziądz oraz Grudziądz - Chełmża - Toruń postanowiłem zostawić stary plan. Jazda upływa spokojnie. Po przystanku Lipowa Wschodnia już praktycznie nie ma śladu. W Lakowicach jestem planowo, więc przeskakuje do szynobusu do Brodnicy, który zajeżdża na tor przy peronie 3.
















Odjeżdżamy +3, bo czekamy na spóźnionego kibelka z Gdyni do Bydgoszczy. Nie jest mi to na rękę, ponieważ w Grudziądzu mam 6 minut przesiadki. Zgłaszam ją przy kontroli, jednak konduktorka coś opryskliwie odpowiada, że do Grudziądza zajeżdżamy 16.58, o czym oczywiście wiem, tylko chodziło mi o to, że jesteśmy opóźnieni. Fotografuje stację, bo jak jechałem tędy w tamtym roku, tom umknęły mi niektóre stację.
Jeżewo.















Dubielno.















Grupa.















Górna Grupa.















Dragacz (na przelocie).















W Grudziądzu jestem +4, więc szybko przebiegam do stojącego przy sąsiednim peronie zestawu SA123+SA106 do Torunia Głównego. Z okna cykam mój poprzedni pociąg.















Frekwencja wysoka. Uzupełniam zdjęcia stacji, których nie zrobiłem na poprzednim wypadzie tutaj, gdy jechałem pociągiem przyspieszonym, jednak nie zawsze to się udaje, ponieważ niektóre stacje są po drugiej stronie, a frekwencja jest wysoka, więc nie mogę przejeść do drugiego okna.
Gorzuchowo Chełmińskie.
















Wrocławki.















i Ostaszewo Toruńskie.















W Toruniu Głównym jestem chwilę przed 18.20.

















Mój tygrysi spot podstawia się na niedługo przed odjazdem. Frekwencja wysoka. W Nieszawie mamy 20 minut postoju, bo przepuszczamy STOCZNIOWCA - jednotorowe zamknięcie. We Włocławku pociąg opróżnia się. Od Kaliskiej Kujawskie, oprócz mnie 2 pasażerów. W Kutnie szybka przesidka (na 5 minut) na ostatnia w dobie osobówkę do Łodzi Kaliskiej. Regio z Torunia przyjechał przed planem, więc nie było żadnych problemów. W Łodzi Żabieńcu jestem przed 23.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz